Zanosi się na większy temat związany z urządzeniami marki TP-Link. Producent nie sponsoruje tych wpisów, tym bardziej nie jest to komercyjna sieczka. Od dłuższego czasu przez moje ręcze przeszło wiele urządzeń sygnowanych tą marką. Z szybkich obliczeń wynika, że przy pomocy około 150 sztuk różnego rodzaju urządzeń przyczyniłem się do zwiększenia popularności tej marki. Dlaczego ? Odpowiedź jest bardzo prosta, same rozwiązania należą do średniej grupy cenowej oraz grupy ZIZ (czyli: Zainstaluj i Zapomnij). Odbiorcami są użytkownicy domowi. Nie ukrywam, że z kilkoma urządzeniami pojawiły się problemy, ale z tego co mam w pamięci tylko jeden przypadek był spowodowany dysfunkcją sprzętu (pozostałe przypadki dotyczyły zalania, wyłamania wtyczki USB, podłączenia złego zasilacza czy flashowania nieodpowiednim firmwarem). Osobiście w domu posiadam już 4 router, ale o tym pod koniec wpisu.
Ostatnio w ręce trafił mi produkt oznaczony symbolem TL-PS310U. Co się kryje pod tym oznaczeniem? Producent określa to urządzenia jako serwer druku oraz pamięci masowej. Wyposażony jest w złącze RJ45 i pojedynczy port USB.
Samo urządzenie jest stosunkowo małe. Z powodzeniem zmieści się za każdą drukarką, bo takie jest jego główne przeznaczenie. Po przewertowaniu instrukcji pojawiło się pierwsze zaskoczenie. Niestety przy pomocy urządzenia nie zrobimy sobie domowego NASa. Współdzielenie urządzeń działa na zasadzie USB - Ethernet - Wirtualny port USB. Producent deklaruje możliwość współpracy z 4 urządzeniami USB (za pomocą huba USB). Niestety dostęp do urządzeń odbywa się przy pomocy załączonej aplikacji. Nie ma możliwości korzystania z dysku na USB przez wielu użytkowników. Samo urządzenie trafiło do mnie w sumie nie do takich celów - miało być tylko serwer wydruków ponieważ obsługuje urządzenia typu MFP. Do testów wykorzystałem w pierwszej kolejności drukarkę HP LaserJet P1005 oraz Brother DCP-115C. W instrukcji nie znalazłem wpisu odnośnie konfiguracji printservera (może mi to umknęło). Wykorzystywanie aplikacji skutecznie blokowało drukarkę przez jeden z komputerów, w rezultacie nie było możliwości wydruku z pozostałych komputerów. Nie dawało mi to spokoju, bo skoro urządzenie ma pracować jako serwer wydruku to powinno zapewniać możliwość wydruku do portu lub kolejki LPR. Na szczęście udało mi się ustalić że PS-310U obsługuje wydruki z wykorzystaniem kolejki LPR. Ale dlaczego nie piszą o tym w instrukcji? Konfiguracja przez WWW też nie posiada informacji o takiej możliwości. Mam nadzieję, że poniższa informacja będzie przydatna dla internatów poszukujących informacji o tym urządzeniu.
Aby dowiedzieć się do jakiej kolejki mamy drukować uruchamiamy interfejs WWW lub oprogramowanie dołączone do urządzenia.
Moje urządzenia miało przypisaną fabrycznie nazwę " TL-PS310U-AD4C67". Dla utrudnienia to nie ta nazwa przypisana jest do kolejki LPR, tylko jej ostatni człon "AD4C67". Nie będę pisał jak powinna wyglądać konfiguracja drukarki sieciowej z wykorzystaniem LPR, bo podejrzewam, że już ktoś to w Internecie zrobił. Gdy już wiedziałem, że będzie możliwość jednoczesnego drukowania dla wielu użytkowników, do printservera została podłączona drukarka Canon iSenSys MF4120. Wydruki przetestowałem dla grupy roboczej składającej się z 5 jednostek. Skanowanie po sieci musi niestety odbywać się przy pomocy załączonego oprogramowania TP-LINK. Użytkownik wtedy mapuje do siebie urządzenie do wirtualnego portu USB. Jedynym utrudnieniem jest obowiązek rozłączenia się po zakończonym skanowaniu. W przeciwnym wypadku kolejny użytkownik otrzyma informację o blokadzie drukarki (na szczęście jest widoczna nazwa komputera aktualnie połączonego z drukarką).
Krótkie podsumowanie. Urządzenie ciekawe, wady jakie zauważyłem to brak obsługi protokołu SMB dla dysków podłączanych przez USB oraz słaba instrukcja. Protokół SMB - być może producent dołoży tą funkcjonalność w kolejnych firmware'ach. Przyznać muszę, że z drukarkami radzi sobie dobrze, był to pierwszy serwer druku który obsłużył w/w Canona.
Tytuł posta sugerował, że opowieści o TP-Link'ach będzie kilka. Dla ciekawych powiem, że na biurku leży już router TL-WR1043ND. Docelowo ma on pełnić rolę mojego domowego routera. Posiada wbudowany port USB, switch 1000Mbit oraz WiFi w standardzie N 300Mbit. Co z niego wyjdzie ? Dowiecie się w przyszłych postach.
W ramach odskoczni o tematu proponuję połączenie dwóch rzeczy które lubię. Film "Requiem for a dream" oraz piosenka Portishead - Roads. Miłego oglądania.